poniedziałek, 30 grudnia 2013

Prolog, pierwszy wpis musi być zły, prawda?:(



Każde opowiadanie o Guns'ach zaczyna się w ten sposób (przyjazd do 'Miasta Aniołów' etc):( Przykro mi, eh. Nie będe obiecywać, że potem będzie ciekawiej. Ale pomimo tego mam nadzieję, że zostaniesz ze mną i będziesz śledził kolejne wpisy. Postaram się dodawać je co tydzień, ale tu ponownie nic nie mogę obiecać:) No to... do zobaczenia?:)) PS. To moja pierwsza styczność z prowadzeniem bloga, więc z góry przepraszam za jego 'surowy' wygląd:( Miłego czytania. 

Prolog

Dom z zewnątrz był dosyć obskurny i nie zadbany, ale cóż na więcej mój stan finansowy mi nie pozwalał. Weszłam do środka, przy drzwiach stał hebanowy wieszak a na przeciwko były drzwi prowadzące do salonu, którego ściany miały optymistyczny brzoskwiniowy kolor. Tuż przy wejściu stała stara skórzana kanapa, a obok solidna i ciężka komoda na której znajdował się telewizor. Po prawej od wejścia były kolejne drzwi, którymi trafiłam do kuchni. Na podłodze ułożne były błękitne kafelki, a całe pomieszczenie były raczej w zimnych barwach takich jak szary, niebieski i biały. Szczególnie w oczy rzucał sie duży dębowy stół, pomieszczenie nie było za duże, ale taka wielkość odpowiadała mi jak najbardziej. Wróciłam z powrotem do salonu. Weszłam po schodach na górę. Na tym piętrze znajdowała się sypialnia oraz łazienka. Najpierw postanowiłam zobaczyć pokój po prawej stronie (sypialnia). Ściany były pudrowo-różowe, na środku pokoju stało duże hebanowe łóżko. Dwuosobowe - pomyślałam, i zaśmiałam się cicho
Łazienka była stosunkowo bardzo mała, a ściany były zielone
-Podoba się?-Kobieta uśmiechnęła się do mnie pytająco
-Biorę!- sztucznie wyszczerzyłam się.
-Świetnie, na jutro przygotuję wszystkie formularze, i właściwie już można wprowadzać.
  

Mam nadzieję, że udobrucham was takim jakże pięknym zdjęciem chłopaków w (według mnie) najlepszym składzie i chyba najbardziej znanym. Wiem, wiem: Myśli, że zdjęcie zakryje szpetność tego bloga, ale coś się nie udało. No cóż:(